VI Rajd „Szlakiem Wilków”

10 – 12 październik 2008 r.


Wyruszamy dużą, kilkunastoosobową grupą pociągiem do Zaklikowa. Po dojściu do skraju lasu ustalamy trasę i dzielimy się na grupy. Jest już ciemno. Trzy grupy wyruszają niezależnie do wsi Osówek. Spotkanie koło dawnej szkoły. Jak zwykle zwykle jest rywalizacja, która grupa dotrze na miejsce pierwsza. Omijamy wieś Łysaków Kolonia, stawy na Wilczowie, stawy w Malińcu i w Malińcu skręcamy na Osówek. Tam spotykamy się wszyscy w umówionym miejscu z dość dużym bo ponad półgodzinnym rozrzutem. Każda grupa obrała zupełnie inną drogę, mimo, że to tylko kilkanaście kilometrów, różnica w czasie przybycia jest spora. Nie sprawdza się przysłowie „Kto drogi skrutuje…”. Wychodzi na to, że jeśli umiemy czytać mapę to nawet w nocy na podmokłych terenach warto iść gorszą lecz krótszą drogą. Po doczekaniu się na wszystkich kierujemy się wspólnie na północ gdzie zalegamy na nocleg w lasku w pobliżu wieży.

Rano, każdy, kto tylko wylazł ze śpiwora i udał się na stronę wracał z naręczem prawdziwków. Przepięknych prawdziwków. Po śniadaniu szybkim krokiem udajemy się na południe, na cypel Wielka Grępa. Docieramy tam idąc przez bagno po miękkim materacu mchów, wyciskając z nich wodę. Na miejscu przygotowujemy obiad, potrawkę ze znalezionych po drodze grzybów. Jest ich zatrzęsienie w tym roku, wystarczy iść leśną drogą, nie trzeba się nawet specjalnie rozglądać. Po obiedzie i odpoczynku ruszamy na zachód. Przy zejściu z półwyspu czeka nas niespodzianka. Napotykamy... orszak weselny. Wszystkiego można się w lesie na bagnach spodziewać, ale nie panny młodej w ślubnej sukni podtrzymywanej wysoko, by się nie zamoczyła. Najprawdopodobniej chcieli zrobić sobie zdjęcia w oryginalnej scenerii.

Szybkim marszem docieramy przez stawy w okolice Rybakówki Siembidy. Nocujemy na wzgórzach nad stawami. Rankiem po śniadaniu kierujemy się na pociąg z Lipy do Lublina, po drodze zbieramy grzyby.